Wysokie ceny ropy spowodowały wzrost zainteresowania paliwami, których produkcja pozwoli albo zastąpić ten surowiec, albo przynajmniej ograniczyć jego zużycie. W Polsce rozważane są inwestycje o wartości kilku miliardów złotych.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach w Polsce szczególnie
popularna stanie się produkcja estrów z rzepaku, dodawanych do oleju napędowego.
Do listy firm planujących budowę odpowiednich instalacji dołączyła wczoraj
oficjalnie grupa J&S, znana przede wszystkim jako główny dostawca ropy dla
największych rafinerii w Płocku i Gdańsku.
Pół miliarda na estry
J&S w styczniu będzie mieć gotowy biznesplan budowy dwóch fabryk
(200-300 tys. t estrów rocznie) w okolicach Brzegu i Szczecina, gdzie grupa ma
gotową infrastrukturę i bazy zbiorników paliwa. - Zarząd podjął już
decyzję w tej sprawie, kilka miesięcy potrzeba na zdobycie niezbędnych
pozwoleń i przygotowanie projektów. Potem ruszy budowa, która potrwa 10 miesięcy
- powiedział "Rz" anonimowo jeden z szefów J&S.
Nie chciał ujawnić wartości przedsięwzięcia, chodzi najpewniej o 200 -
300 mln zł. J&S nie zamierza ograniczać inwestycji w biodiesel tylko do
Polski, rozważa również budowę instalacji w rejonie Amsterdamu, gdzie też
ma własne zbiorniki.
Plan budowy instalacji, która dostarczałaby ok. 50 tys. t estrów rocznie,
ma spółka Estry Metylowe w Sycowicach. Posiada gotowe plany, grunty pod budowę,
poszukuje inwestora, który sfinansuje przedsięwzięcie. Koszt szacuje na ok.
80 mln zł.
Wcześniej zainteresowanie wytwarzaniem w Polsce estrów z rzepaku deklarowały
amerykański koncern spożywczy Bunge, Solvent Dwory oraz należący do
Aleksandra Gudzowatego wrocławski Polmos. Ta ostatnia firma - według prasowych
zapowiedzi - chce dostarczać 150 tys. t estrów rocznie, a przedsięwzięcie ma
kosztować ok. 100 mln zł.
Jeśli wszystkie firmy zrealizują zapowiedzi, to ich inwestycje będą warte
ponad pół miliarda złotych.
Rozporządzenie prawie gotowe
Jako pierwsza w kraju, instalację estrów za 120 mln zł wybudowała
Rafineria Trzebinia. Uruchomiła w sierpniu stację, gdzie można zatankować
biodiesel. Także J&S już teraz sprzedaje (tylko w hurcie) olej napędowy z
dużą, bo 20-procentową - domieszką estrów metylowych i innych komponentów.
Odbiorcami są duże firmy transportowe, w tym przedsiębiorstwa PKS. - To
paliwo jest o ok. 10 proc. tańsze niż tradycyjny olej napędowy. Paliwo z
biokomponentami obciążone jest niższą stawką podatku akcyzowego - mówi
przedstawiciel J&S.
Nie wiadomo, kiedy specjalne dystrybutory, sprzedające olej z dodatkiem estrów
(20 proc.), pojawią się na zwykłych stacjach benzynowych. Właśnie kończą
się uzgodnienia międzyresortowe przygotowanego przez Ministerstwo Gospodarki
rozporządzenia w tej sprawie.
Rozporządzenie dopuszcza na rynek czysty ester jako paliwo dla samochodów
do tego celu przystosowanych. - Liczymy, że dzięki wprowadzeniu biodiesla na
rynek zwiększy się udział biododatków w paliwach z 0,5 proc. w tym roku do
1,5 proc. w przyszłym - zapowiada Zbigniew Kamieński z Ministerstwa
Gospodarki.
Pomysł na węgiel
Na fali wysokich cen ropy odżył w Polsce rozważany w latach 50. XX w.
pomysł produkcji benzyny syntetycznej z węgla. Kompania Węglowa zleciła
opracowanie studium opłacalności inwestycji, która kosztowałaby ok. 2 mld
EUR, czyli prawie 8mld zł. Instalacja miałaby produkować rocznie 1 - 1,5 mln
t komponentów benzyny, oleju opałowego, oleju silnikowego i siarczanu amonu.
- Naszym pomysłem zainteresowany jest Shell, jego przedstawiciele chcą się
z nami spotkać - powiedział "Rz" rzecznik Kompanii Zbigniew Madej.
Kompania szacuje, że litr benzyny z instalacji będzie kosztował 64 eurocenty
(2,47 zł), czyli 60-80 groszy więcej niż kosztuje benzyna produkowana z ropy.
Popierająca pomysł Polska Izba Paliw Płynnych chce lobbować, by benzyna z węgla
była obłożona niższymi podatkami. W rezultacie takie paliwo na stacjach
kosztowałoby tyle samo, co produkowane z ropy.
Świat szuka alternatyw
Inicjatywa polskich firm wpisuje się w ogólnoświatowy trend. Koncerny i rządy
szukają sposobów na chociażby częściowe zastąpienie drogiej ropy naftowej
innymi paliwami.
Miesiąc temu dwóch nowozelandzkich inżynierów ogłosiło, że ropę może
zastąpić olej z orzechów kokosowych. Na specjalnym pokazie inżynierowie
zademonstrowali, że silnik Diesla może pracować na samym oleju. Co ciekawe,
olej kokosowy nie wymaga według naukowców żadnej rafinacji, więc może być
produkowany metodami chałupniczymi. Ponieważ palmy kokosowe występują w
regionie Azji i Pacyfiku obficie, olej mógłby zasilać łodzie motorowe rybaków
i generatory prądotwórcze.
W Wielkiej Brytanii wykorzystuje się już jako paliwo olej roślinny użyty
do smażenia frytek. Dla firmy Green Fuels, która sprzedaje zestawy do domowej
rafinacji, nastały złote czasy. Jeszcze pół roku temu sprzedawała osiem urządzeń
miesięcznie, teraz siedem razy więcej. Szef firmy James Hygate żartuje, że w
przypadku nowego kryzysu paliwowego zabraknie nie ropy, jak w latach 70., ale
oleju.
Największym na świecie producentem etanolu, alternatywnego paliwa
wytwarzanego m.in. z trzciny cukrowej, od lat pozostaje Brazylia. W 2005 r. kraj
ten wyprodukuje 16,5 mld litrów, w 2010 r. już 26 mld litrów. Na dużą skalę
biopaliwa wykorzystywane były w Brazylii już w latach 70., po kryzysie
paliwowym. Obecnie po brazylijskich drogach jeździ ok. 18 mln pojazdów napędzanych
etanolem, z czego 2,4 mln wyłącznie tym paliwem.
Energia z odpadków
Amerykańska firma Panda Energy wyda 120 mln USD na budowę w Kansas wytwórni
etanolu produkowanego z kukurydzy. Energia wykorzystywana przy jego rafinacji ma
pochodzić z krowich odchodów. Panda ominęła w ten sposób wskazywany przez
przeciwników biopaliw problem, że do ich produkcji potrzeba dużej ilości
konwencjonalnej energii. Rafineria w Kansas to trzecia inwestycja Pandy w tym
roku - wcześniej rozpoczęła budowę podobnych instalacji w Teksasie i
Kolorado.
W USA benzyna z etanolem jest sprzedawana na stacjach o ok. 10 proc. taniej
niż tradycyjna. Amerykańska Koalicja na rzecz Etanolu zachwala, że
10-procentowa domieszka etanolu redukuje emisję tlenku węgla o 25 proc., a gazów
cieplarnianych o 35 - 46 proc.
Amerykańska firma Changing World Technologies wybudowała małą rafinerię
przerabiającą na ropę odpady z uboju z pobliskiej indyczej farmy. Firma
twierdzi, że opracowała technologię cieplnej konwersji, która polega na
poddaniu organicznych odpadów ogromnemu ciśnieniu i wysokiej temperaturze. W
podobnych warunkach przez miliony lat martwe mikroorganizmy i rośliny zmieniały
się w ropę naftową.
MARCIN CZEKAŃSKI, ANDRZEJ KRAKOWIAK, AGNIESZKA ŁAKOMA
Źródło: Rzeczpospolita.pl
Promocje: